Jestem niepełnosprawna od urodzenia , rosłam z ograniczeniami fizycznymi i mam świadomość, że pewnych rzeczy sama nawet nie przejdę, a już tym bardziej nie przeskoczę.
Ostatnio barykam się także z trudnościami natury psychologicznej/ duchowej .
I stawiam sobie pytanie, z którymi ograniczeniami jest mi trudniej żyć aktualnie?
Choć fizyczne towarzyszą mi od zawsze, a z tymi drugimi się oswajam i walczę – to trudno oba stany rzeczy mi zaakceptować, gdy widzę cierpienie osób bliskich mojemu sercu- i mało mogę , a chciałbym o wiele wiecej móc ….
Bo naprawdę (nie zawsze) chcieć to móc… Chyba tylko w takich momentach naprawdę myślę, że dobrze by było być zupełnie zdrową….