Pojechać

W dzieciństwie  i gdy dorastałam  ludzie często, zadawali mi pytanie o to :jak inni reagują na mnie ,w kontekście  mojej niepełnosprawności ?

Jednym z celów, dla których  mama nie trzymała mnie w domu , a wręcz  przeciwnie  ( często  walcząc ze swoimi lękami) , było to żebym  zetknęła się  z (tzw. dzisiaj) hejtem  i nauczyła się  z nim sobie radzić.

Myślę , że każdy doświadcza/doświadczył bardziej  lub mniej hejtu. Ludzie potrafią  ” pojechać” po każdym i za wszystko.

Szczególnie,  wtedy gdy   ktoś  jest sławny lub „wychyla” się ze  swoimi poglądami w mediach  społeczności.  Trzeba  mieć  tego świadomość , że  tak jest.

Internet  to medium , które  dodaje „odwagi”. Gdy trafiam na jakiś wywiad z kimś sławnym i w komentarzach widzę  wyzwiska itp. , zastanawiam się, czy te same osoby miały tyle samo „odwagi”, by powiedzieć  to w twarz tej osobie?

Hasła

Cieszę się  , że dzięki niepełnosprawności, nie jestem  samowystarczalna.

Poruszanie się na wózku  od dziecka, nie pozwoliło mi uwierzyć  w hasła : ” Wszystko zależy  od ciebie.” , ” Nikt ci nie jest potrzebny” itp.

Im starsza  jestem , tym bardziej  docieniam ten fakt.

Choroba , która towarzyszy  mi od początku  mojego życia, ograniczenia wynikające z niej nauczyły mnie/ uczą mnie pokory i dużego dystansu  do tego typu haseł.

Z jednych z najtrudniejszych obrazów , które  doświadczyłam ,w ubiegłym roku:                                                Widok  bliskiej osoby ,(która  na co dzień jest bardzo aktywna , pełna energii  i nie do zatrzymania)  ,  leżącej  bez jakikolwiek siły.

W tamtych momentach to  ja zdawałam się być bardziej  ” pełnosprawna” zdolna do pomocy.

I choć  doświadczałam  bezsilności i nie stałam się samowystarczana  (nadal potrzebowałam pomocy) to Bóg  uzdalniał mnie i pokazał mi ile potrafię.

Może jesteś  samowystarczalny i niezależny , nikogo nie potrzebujesz…. Możliwe?

Jednak  trzeba  pamiętać  , że życie  jest nieprzewidywalne. I nikt nie da ci gwarancji, że zawsze  tak będzie…

Przytula

Po śmierci  Jarka  „pracowała ” we długo scena z „Pasji” ,gdy  umęczony  Jezus ,upada pod ciężarem  krzyża i spotyka Matkę.

Chwilę później  mówi  Maryi , że wszystko czyni nowym i PRZYTULA krzyż , by wstać i nieść go dalej…

Tak bardzo  czasem chcę zrozumieć to i owo …. lub chcę być zrozumiana , ale prawda jest taka , że  pewnych rzeczy nie pojmę .

Jest też tak ,że są „miejsca” ,w głębi  mojej duszy i życia , gdzie nikt nie da rady wejść…oprócz Tego , który przytulał swój  krzyż…

Czy Maryja wszystko rozumiała od momentu  zwiastowania do momentu  Goldoty?

Pewnie  nie ,  ale  mimo tego ,zaufała i była w tym wierna . Wspierając i towarzysząc Jezusowi  aż do śmierci  na krzyżu.