Rybka

Nie noszę krzyżyka na szyi . Nie noszę żadnej biżuterii: naszyników, bransoletek ani kolczyków  w uszach.

Nawet nie zakładam „błyskotek ” przy   okazji jakiś wyjątkowych sytuacji . Po prostu  nie lubię.  Jedynie noszę małego  kolczyka w nosie.

Zastanawiałam się na tym czy nie warto, bym dla krzyża zrobiła wyjątek?

W końcu  kolczyka w nosie mam, a krzyż to ważny dla mnie symbol.

Jednak  doszlam do wniosku, że nie muszę  tego robić , bo są inne przestrzenie, gdzie  mogę ten krzyż  „nosić, ” . Tapeta na ekranie telefonu i rybka  z tyłu .

Wiem ,że  dla innych  mogą te symbole być niezauważalne  , ale to jest moje i bardziej  dla mnie,  bym pamiętała czyją drogą idę…

Natomiast  mam nadzieję, że ludzie  po prostu widzą po moim zachowaniu i życiu  – za Kim staram się iść.

Wyzwolić

Tak – zgadzam się z moją mamą- żyjemy w czasach  , gdy człowiek  objawia się w pełni przez te wszystkie  turbulencje  i skajne sytuacje.

W takim eksramalnych sytuacjach- (chyba) najbardziej  możemy zobaczyć  prawdę  o nas samych.

To są ” próby” , które  mogą odpowiedzieć  na pytanie : – ile jesteśmy  w stanie  w sobie dobra wyzwolić ,ale też czy kryje w nas się ciemność? 

Robić

– Jak dajesz  sobie  radę?        -” Zaprzyjaźniłam ” się z miotłą ( i mopem).

To  taka , krótka wymiana zdań  jak ktoś  przychodzi  do mnie , by wyjść  z moim psem na spacer ,( gdy moja mama jest w szpitalu) a ja akurat zamiatam mieszkanie.

Jesienią i zimą bardzo często  używam  miotły ( i mopa).  Czasem to przypomina „syzyfową pracę”.

Można  , by  się zastanowić czy to ma sens ? Ta podłoga i tak nigdy nie wygląda  na idealnie czystą, a jak wygląda to przez ” 5 min.”

Jednak  gdybym  tego  nie robiła  regularnie, byłby syf, więc trzeba  to ( mimo wszystko ) robić.

Moja modlitwa , uczestnictwo w Eucharystii często  jest tak „nieidealne”. Tyle rozproszeń:    problemy , zmęczenie lub  po prostu zwykłe lenistwo.

<span;>Ale nie chcę  się oddalać  nawet wtedy. Chcę mimo wszystko trwać.

Jedynka plus

Nigdy nie byłam  uczennicą ze świadectwem z czerwonyn paskiem . Przedmioty ścisłe sprawiały mi duży problem.

W liceum chyba zawsze byłam zagrożona albo z matmy  albo z chemii. Skupiałam się na tym, żeby  po prostu z tych przedmiotów  zdawać.

I naprawdę  bardzo  się  starałam, żeby tak było. Chodziłam na poprawy , z których  często  wychodziłam i tak  z 1 +.

To było frustrujące , ale i tak nie przestawałam uczyć się. Chodzić na poprawy i walczyć o tę 2.

Myśłałam sobie : – jak nie zdam to nie zdam, ale przynajmniej  będę  wiedziała, że zrobiłam wszystko  , by nie powtarzać klasy.
 
Czasem zastanawiamm  się  czy warto … Robić  coś dobrego? Starać się? Szczególnie, wtedy  jak i tak  mam poczucie porażki …

Dochodzę  jednak do wniosku , że przynajmniej zrobiłam wszystko  co mogłam / ” co do mnie  należało”- resztą niech zajmie się Bóg. 

Do kitu

Bezsilność  chyba nikt nie lubi tego stanu.
Doświadczanie własnych ograniczeń też czasem boli.

Podobno  są  ludzie- dla których  nie ma rzeczy niemożliwych  –   ja się  do nic nie zaliczam.

Dla mnie są  takie rzeczy. Wiem też , że choć ciągle się rozwijam to zawsze  będę doswiadczać ograniczeń , bo jestem  niepełnosprawna.

Poza tym jestem tylko człowiekiem i zawsze nim będę.

Znam tylko Jednego dla Którego  nie ma nic niemożliwego- Boga.

Tak bezsilności jest do kitu , ale ma też ” dobre stony” . Uczy mnie oddawania się Najwyższemu.

” Codziennie  wstaję, by potęgę Twoją  śnić. Dokądże będzie  świat kłamał , że  w centrum jestem  ja.”

W pełni

Nie jestem  ostatnio  dobra w podsumowaniach.

Może  dlatego, że ostatnie  4 lata  mojego życia mocno obfitują dla mnie  w sytuacje , które  sprzyjają codziennym „podsumowaniom” .

Robię  to na bieżąco. Nie czekam  na „wyjątkowe” daty.

Życzymy sobie  spełniania marzeń , spokoju/pokoju i przede wszystkim  zdrowia- tak to wszystko  jest ważne.

Ale gdy myślę nad tym- czego ja bym chciała-  przychodzi mi jedno do głowy.

Potrafić  rozeznawać z Duchem  Świętym wolę Bożą w moim życiu i nią żyć,  bo tak sobie  myślę, że to  doprowadzi mnie do życia w pełni.

” Siedziącemu na tronie. Szepnijcie aniołowie , że żyję tylko dla Niego, że tylko dla Niego. „