Tak, to prawda.

Pewnego razu wracałam z dwiema starszymi panami z kościoła.  Przysłuchiwałam sie ich rozmowie ( to krótkie, fajne rozmowy).

– Tutaj – wskazując na mnie powiedziała-  młoda dziewczyna  cierpi , ma swój  krzyż jeździ  na wózku…

Na co zareagowałam- Nie ,nie cierpię , a przynajmniej  nie z tego powodu, mam dużo  poważniejsze problemy  niż ten wózek…

Naprawdę ? – skwitowała mocno zdziwiona .

Tak , to prawda.  Oczywiście  pewnie  dużo  łatwiej  było by móc  chodzić . Mogłabym wtedy przynieść  ciężkie zakupy mamie lub wyjść  z psem gdy jej nie mam itp.

Ale gdy ktoś mnie pyta czego mi w życiu  brakuje, jakie są moje problemy? – to naprawdę  na pierwszy  plan ,wysuwają się zupełnie  inne sprawy  niż moja niepełnosprawność..

Zwłaszcza  od tych ( niespełna) 4 lat….

Po mnie

Tak się zastanawiam  jaką wartość mają rzeczy ?

Mam taki różowy szlafrok. Niby taki zwyczajny i mogłabym  sprawić  już sobie nowy ,  ale dał mi go w prezencie gwiazkowym Jarek, więc  jest dla mnie wyjątkowy…

Nie raz , nie dwa gubiłam rzeczy na wyjazdach czy pielgrzymkach  . Mówìłam sobie  : – Trudno , wielka mi sprawa. Jednak jak trzy lata temu zgubiłam  śpiwór to byłam  na siebie zła ..  , bo wiedziałam, że spiworu , który  podpisał swoim imieniem  Jarek nie kupię…

Gdy dostałam  sukienkę od koleżanki , którą  miałam raz na sobie, to  się wzruszyłam , bo przypomniała mi ślub i wesele  mamy z  Jarkiem…

Czasami zwykłe  rzeczy  stają się wyjątkowe i bezcenne ,bo nam o kimś lub o czymś przypominają, co już się  nie powtórzy…

Ciekawe  czy rzeczy , pamiątki „po mnie” lub prezenty, które  dałam ludziom będą lub już budzą  dobre wspomnienia  czy wręcz przeciwnie?