„Prawda nie pozwala już dłużej w miejscu tkwić, nawet mimo ciągłych szykan.”
Mówi się, że są różne etapy wiary. Ktoś wierzy bardziej czy mniej. Jednak myślę, że pod słowem „wiara” kryje się relacja, i tak jak o każdą inną relację trzeba o nią dbać.
Nie można od tego zrobić sobie „wakacji” nawet jak jest ciężko lub gdy jest wiele przesłanek by sobie odpuścić . Chociaż na jakiś czas… aż będzie łatwiej, ale czy na serio chodzi o to, żeby było łatwiej? Czy w ogóle jest możliwe by było łatwo?
Ważne jest, by myśleć o kimś, mieć go w sercu, porozmawiać przez telefon, spotkać się online. Ale czy to jest na dłuższą metę wystarczające ?
Teraz jeszcze bardziej doceniam i podziwiam chrześcijan i księży którzy żyją i posługują w krajach, gdzie nie mogą otwarcie przyznawać się do Jezusa, brać legalnie udziału w Eucharystii., bo karą za to jest śmierć.
Czasem mają szanse uratować życie, wystarczy wyrzec się Jezusa…. Jak wiemy są tacy, którzy z tego nie korzystają i tracą życie, bo mają pewność, że zyskają o wiele więcej…
Zastanawiam się, czy są nieodpowiedzialni, egoistyczni albo uzależnieni od religii?
A może po prostu poznali tego, w którego wierzą, weszli z nim w relację i o nią dbają, mimo trudnych warunków. Nie potrafią go się wyrzec, nawet w obliczu zagrożenia życia.
Kto jest lub co jest panem twojego życia?
„5. Nie zabijaj” …?