Dzisiaj moja Babcia od strony Mamy , tak naprawdę w praktyce jedyna babcia , którą miałam ,kończyła by 90 lat .
Ludzie dożywają takiego wieku, ale Babcia odeszła jak miałam 21 lat.
Kwidzyn to miasto mojego dzieciństwa , moich wakacji. To Dziadek Zbyszek pełen miłości , męskiej miłości i akceptacji dla mnie .
Jako jeden z nielicznych mężczyzn w moim życiu , który stanął na wysokości zadania i niczego wobec mnie nie sknocił.
Kwidzyn to również Babcia Marysia. Nie była wylewna, ale gdy płakałam po wyrwaniu mleczaka potrafiła
przytulić.
Miała czas ze mną siedzieć i rysować lub malować .
Mimo, że nigdy nie lubiłam
zajęć plastyczynych ,dzięki Babci przywoziłam dla Mamy albumy moich „dzieł”
To od niej nauczyłam się, w czym pokoleji moczy się schabowego przed smażeniem, chociaż nie kojarzy mi się z kuchnią. I to przy Niej próbowałam pierwszy raz obierać ziemniaki.
Babcia, była trudną osobą i miała swoje problemy , o których się kiedyś nie mówiło. Nie miała wcale łatwego życia, choć ludzie dookoła tak zakładali…
Zauważyłam w ostatnim czasie , że trochę z niej mam . Wiem teraz naprawdę ,że bardzo starała się dla mnie. Co nie było dla Niej przypuszczam takie łatwe..
Przykre jest to , że we wspomnieniach niektórych członków rodziny jest jakąś starszliwą osobą. To niesprawiedliwe… Nie zasłużyła na to.
Czy ktoś z nich ją tak naprawdę znał ?Wiedział np. co ją boli , a co cieszy?
Czy ktoś ją próbowałam zrozumieć dlaczego jest taka, a nie inna?
Myślę ,że ja Babciu zaczynam rozumieć. Dziękuję.