Straszliwa

Dzisiaj moja Babcia od strony Mamy , tak naprawdę w praktyce jedyna babcia , którą miałam ,kończyła by 90 lat .

Ludzie dożywają takiego wieku, ale Babcia odeszła jak miałam 21 lat.

Kwidzyn to miasto mojego dzieciństwa , moich wakacji. To Dziadek Zbyszek pełen miłości , męskiej miłości i akceptacji dla mnie .

Jako jeden z nielicznych mężczyzn w moim życiu , który stanął na wysokości zadania i niczego wobec mnie nie sknocił.

Kwidzyn to również Babcia Marysia. Nie była wylewna, ale gdy płakałam po wyrwaniu mleczaka potrafiła
przytulić.
Miała czas ze mną siedzieć i rysować lub malować .

Mimo, że nigdy nie lubiłam
zajęć plastyczynych ,dzięki Babci przywoziłam dla Mamy albumy moich „dzieł”

To od niej nauczyłam się, w czym pokoleji moczy się schabowego przed smażeniem, chociaż nie kojarzy mi się z kuchnią. I to przy Niej próbowałam pierwszy raz obierać ziemniaki.

Babcia, była trudną osobą i miała swoje problemy , o których się kiedyś nie mówiło. Nie miała wcale łatwego życia, choć ludzie dookoła tak zakładali…

Zauważyłam w ostatnim czasie , że trochę z niej mam . Wiem teraz naprawdę ,że bardzo starała się dla mnie. Co nie było dla Niej przypuszczam takie łatwe..

Przykre jest to , że we wspomnieniach niektórych członków rodziny jest jakąś starszliwą osobą. To niesprawiedliwe… Nie zasłużyła na to.

Czy ktoś z nich ją tak naprawdę znał ?Wiedział np. co ją boli , a co cieszy?
Czy ktoś ją próbowałam zrozumieć dlaczego jest taka, a nie inna?

Myślę ,że ja Babciu zaczynam rozumieć. Dziękuję.

Nie puścić

Od 7 lat prowadzę tego bloga.  Założyłam  sobie,  że zawsze będę pisać  tu prawdę. Nadal się tego trzymam.

Najłatwiej było mi pisać , przez pierwsze  miesiące,  bo miałam ogromną potrzebę  dzielenia się doświadczenia Boga w moim życiu.  Stąd decyzja  o tym blogu.

Moje wnętrze przeżywało  przemiane . Czułam się wolna, spójna itp. Zaczęłam  akceptować i lubić siebie. Mimo , że niewszystkim osobom ,wtedy mi bliskim  to się podobało ..

Nagła śmierć  Jarka  spowodowało trzęsienie  ziemi , które zaczęła mnie weryfikować oraż ludzi obok mnie .Wszystko  się zmieniło. Oprócz  mojej wiary .

Ta śmierć  rozpoczęła  trudny etap, który  trwa do dzisiaj.

Postanowiłam po śmierci Jarka  nie  odpuszczać Boga tylko jeszcze bardziej  chwycić Jezusa ,by to przetrwać, nie mając pojęcia, ile trudnych sytuacji  jeszcze  przede mną.

Postanowiłam również pisać dalej , choć zaczęło to być trudne, ale chrześcijaństwo  to przecież nietylko i niezawsze to bajka z takim klasycznym happy- endem.

Mimo różny nieciekawych stanów psychiczych i wielu kolejnych tsunami  w moim życiu  dawałam sobie radę

Jednak rok temu, przelało się….Upadłam  i małymi  kroczka walczę  o powrót do równowagi psychiczne.

Nadal nie straciłam wiary , ale spadłam  do minimum w relacji z Bogiem . Teraz pisze mi się najtrudniej. 

Czasem mam poczucie  , że ledwo trzymam się ręki Jezusa , ale jednak chce ją trzymać nawet ostatkiem sił i nie puszczać…

Nie moje, ale w punkt.

Kościół Katolicki to nie tylko Ksìęża i Biskupi , na których lubimy narzekać, ale również my świeccy. Udostępniam ten test , bo choć nie jest mój , sama mam takie refleksje . Jak dla mnie  jest napisany w punkt:
„Rozumiem tych, co się wkurzają na księży, bo ja też czasem jestem wkurzony na świeckich.
Wkurzam się na to, że przychodzą chrzcić dzieci, publicznie przyrzekają, że wychowają dziecko w wierze a nie uczą ich potem ani modlitwy ani nie przyprowadzają na msze św. niedzielne .
Wkurzam się na to, że potrafią robić wesele z I Komunii a rok później wypisują dziecko z religii, bo Pan Bóg już nieważny.
Wkurzam się na to, że prosząc o zaświadczenie na chrzestnego kłamią, że są praktykującymi katolikami.
Wkurzam się na to, że mają czas na setki zajęć, ale Bogu
poświęcają mniej czasu niż znajomym na fejsie.
Wkurzam się, że ze ślubu robią rozdanie oskarów a
po roku kombinują jakby załatwić „kościelny rozwód”.
Wkurzam się, że nie donoszą na policję pedofilów a mają
pretensje, że nie donosili biskupi.
Wkurzam się, że żal im choćby złotówki na ofiarę, a potem
mają pretensje, że pracownicy w kościele są słabo opłacani.
Wkurzam się o to, że choćbym wszystkie pieniądze rozdał,
to i tak będą gadać o pieniądzach księży. Wkurzam się na to, że choćby 1000 księży harowało dla
cudzych dzieci to i tak wszyscy nas winią za grzechy jednego.
Wkurzam się, że nawet za takie małe rzeczy jak choćby ta z naszej wspólnoty. Co roku, każdy ma potwierdzić, że chce zostać na następny rok we wspólnocie. Jak nie chce zostać, to ma napisać tylko w mailu, że odchodzi. I co roku ponad 20 osób nie jest w stanie napisać nawet jednego słowa.
Wkurzam się z powodu jeszcze wielu innych spraw.
I co mam zrobić?
Zrezygnować z kapłaństwa? Powiesić się? Pisać co tydzień jacy świeccy są beznadziejni? Protestować przed domami tych,
co nie chodzą do kościoła chociaż przyrzekali?
Nie. Nie. Nie.
Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ale w Kościele jest wystarczająco dużo Boga i dobrych ludzi, żeby miłość przezwyciężała wkurzenie. I tylko ode mnie zależy czy będę żył życiem tych, co mnie wkurzają, czy jednak przemogę się, żeby postawić na patrzenie w stronę dobra. To nie jest chowanie głowy
w piasek.
To jest decyzja, żeby zły duch nie był moim Tyranem i Zniewolicielem.”
– Ks. Wojciech Węgrzyniak

Pokora

Parę lat temu – dzieliłam sìę -doświadczeniem   usilnego nawracania  mnie przez pana ze wspólnoty  zielonoświątkowej.

Dowiedziałam się , że jestem potępiona, bo nie ochrzciłam się w  jeziorze  . Nieprzyjemne doświadczenie,  aż rozbolała mnie  głowa.

Jestem katoliczką  i nie wyobrażam  sobie ,życia bez sakramentów , choć mam teraz  spore trudności w przeżywaniu wiary.

Ale przykro mi jak katolicy udawaniają np. że protestanci ” źle” wierzą i jak się nie nawrócą  na katolicyzm  to czeka ich piekło…

A pogląd , że wszystko  co protestanckie i zielonoświątkowe itp. jest złe i zagraża nam katolikom   jest słaby….

Nie wchodźmy w kompetencje  Boga… Trochę POKORY

<span;>Tak postawa katoliczków nie ewangelizuje , a wręcz  szkodzi

<span;>Zacznijmy od siebie…

Dekiel

Czy masz coś z deklem ? – często poda to pytanie , gdy chcemy  komuś dokuczyć lub z kogoś zażartować.

Moja odpowiedź  na to pytanie  brzmi :TAK mam coś z deklem.

I tak sobie  myślę,  że  to COŚ, nie czyni mnie  złym człowiekiem,  choć takie myśli mnie  męczą ….

Ważne , że pracuję nad tym , by z moją głową było lepiej.