Ostatnio zastanawiam sie nad zazdrością… Może zatruć człowieka od środka, sprawić , że stajemy sie ślepi….
Wiele razy usłyszałam , że mam lepiej.
Nauczyciele w liceum , (by mnie wesprzeć) po operacjach i kilkutygodniowych nieobecnościach w szkole, wymagali „tylko” ode mnie zaliczenia większych prac klasowych i sprawdzianów. I tak ledwo zdalam jednego roku. Usłyszałam : -też byśmy tak chcieli.
Innym razem słyszałam , że wykorzystuję swój wózek ,by zyskać jakieś przywileje. Co Ty wiesz o życiu. Niekażdy ma tak dobrze- kwitowali.
A „wisienką na torcie” było/ jest to , że znalazły się osoby , które sugerowały , że tak w sumie zyskałyśmy ( razem z mamą) na śmierci Jarka ….
Nie jestem wolna od zazdrości. Ale generalnie, naprawdę życzę ludziom dobrze. Bo czemu mam życzyć źle ? Bo mają lepiej, a ja gorzej ?
Trzeba się jednak czasem zastanowić czy naprawdę jest czego zazdrościć? Bywa bowiem tak , że za tym czego zazdrościmy , kryje się coś czego wcale nie chcelibyśmy doświadczyć….