Nie było

Czas, który ostatnio przyszło mi przeżywać, skłonił mnie do pochylenia się nad stwierdzeniem: „tylko biologiczny”.

Można z niego wywnioskować, że ten który dał nam życie i nosimy jego geny w sobie, nie jest nam bliski, a wręcz przeciwnie…

Mówi się też: „nie ważne kto spłodził, tylko ważne kto wychował.
A ja myślę że obydwoje są ważni.

Może jest tak, że coś nie poszło i nie masz kontaktu z matką czy ojcem. Może to jest tak, że to nie jest twoja wina, choć inni twierdzą inaczej…

Jest Ci z tym trudno… Rozumiem, naprawdę.
Postaraj się wybaczyć… Nawet jeśli nie usłyszałeś słowa: „przepraszam”.

Pomożesz przede wszystkim sobie „poukładać się” z tym brakiem.

A jeżeli wierzysz w Boga to wiesz, że Bóg kocha tego twojego ojca i matkę tak samo jak Ciebie, choć czasem trudno to nam przełknąć, to tak właśnie jest…

Prawda też jest taka, że gdyby nie ci nasi czasem „tylko biologiczni” rodzice, Ciebie ani mnie by nie było…

Jakby nie było – jest za co dziękować…

„Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?»
Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”

 

Mury

Tydzień temu jechałam  do kościoła usłyszałam pytanie : a przepraszam po co ci w życiu kościół?

Bo to nie są mury jak każde inne, a w tej ciszy odnajduję Tego , który zawsze na mnie czeka …. zawsze ma dla mnie czas.

Tego , który nigdy się nie zmienia .
Nigdy ze mnie nie zrezygnuje, nie odrzuci. Nawet gdy mi się zdarzy zwatpić , upaść, zkapitulować …

A On jest i pomaga mi nie zwariować gdy świat się wali , krzyczy…

Kościół jest stałą, w której mogę się ukryć , odpocząć i nabrać sił..

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.”

Wbrew

„Bóg Cię kocha”, „Bóg nigdy nie daje więcej niż jesteś w stanie udźwignąć”, „Pan Bóg ma w tym plan” i inne słowa, które słyszymy od ludzi i sami mówimy to innym.

Tylko kurcze naprawdę trudno w to uwierzyć jak nam się kolejny raz coś sypie, zwłaszcza coś co zapowiadało się pięknie… i kompletnie tego nie ogarniasz i zastanawiasz się „Aale jak? Dlaczego? Po co?”

A każda próba odnalezienia sensu kończy się fiaskiem lub pogarsza i tak już beznadziejną sytuację i ogólnie czujesz się kompletnie sam…

Wtedy, może wbrew sobie, rozmawiaj o tym z Bogiem, mów jak jest lipnie, spotykaj się z Nim, trwaj przy Nim wbrew temu co czujesz, wbrew temu co się dzieje.

Być może resztkami sił, ale i tak staraj się wychodzić Mu naprzeciw…

Bo czy każda inna relacja, relacja z drugim człowiekiem, momentami na tym właśnie nie polega?

Wtedy jest szansa, że zobaczysz jakieś promyki słońca na tym mocno zachmurzonym niebie.

I choć nie wszystko zrozumiesz, a może nawet nic nie zrozumiesz… to i tak na nowo zobaczysz prawdę w tych słowach z początku. Będzie lepiej…

„(…)daj swojemu ludowi miłować to, co nakazujesz, i pragnąć tego, co obiecujesz, abyśmy wśród zmienności świata tam wznieśli nasze serca, gdzie są prawdziwe radości (…)”

Jeśli CHCESZ

Przyziemna mogłoby się wydawać sprawa: zabrakło alkoholu na weselu, a impreza trwa no i jest problem, taka trochę siara…

Jedna z zaproszonych kobiet mówi do syna: „Może coś zrobisz”? A on na to: „Ale czy to nasza sprawa, czy to dobry moment by się wtrącać?”
Matka spogląda na syna po czym mówi do obsługi: „Mój syn Wam pomoże tylko zróbcie wszystko co powie”.

Problem zostaje rozwiązany, choć niewiele osób o tym wie. Rozwiązany, bo ktoś zaufał i posłuchał tego, kto mógł coś zrobić…

W życiu mamy wiele dylematów, wątpliwości problemów i chcemy jakichś znaków, cudów. Czekamy…
Ale czy umiemy SŁUCHAĆ? Czy naprawdę CHCEMY…?

„Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”.
Jezus jej odpowiedział: „Czyż to moja lub twoja sprawa, niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła moja godzina?”.
Wtedy matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.”