Dla mnie.

Radość i uśmiech, z tym kojarzy mi się czas w Bazylei ,na Taizé. Jak również z bezinteresowną pomocą , której doświadczyłam , zarówno od znajomych, którzy ze mną mieszkali i mi pomagali, jak i wolontariuszy z całej Europy.

Od nas , uczestników zależało to, w jaki sposób potraktujemy ten wyjazd. Mogłam wybrać czy będzie to dla mnie tylko wycieczka turystyczna, czy będą to również rekolekcje. Czas dla Boga i drugiego człowieka. Bardzo mi zależało na tym, by były  rekolekcje, a przy okazji wyjazd turystyczny.

Cały pobyt w Bazylei ,złożony był dla mnie z Bożych śladów. Z momentów (czekanie w kolejce po jedzenie, czekanie na powrotny autobus, posiłek na parkingu itp.) , które pokazały mi, ile we mnie cierpliwości, pokory i wdzięczności. To cechy, które przez ostatni rok, stały się dla mnie bardzo ważne. Przez całe życie „ uczy” mnie ich, moja niepełnosprawność.

Ważnymi punktami dnia , była dla mnie ranna modlitwa w parafii i wieczorna  na hali. Ta druga, była szczególna. Pierwszy raz, brałam udział, w takim ekumenicznym wydarzeniu. Modliłam się, razem z  tysiącami chrześcijan z innych krajów , wyznań do tego samego Boga, który nas jednoczył przy jednym Krzyżu. W tłumie, którego czasem się boję, czułam się tak bardzo na miejscu.

To czego się obawiałam , jadąc do Bazylei to bariera językowa. Dlatego pierwszego dnia poprosiłam Ducha Świętego bym mimo ,że słabo znam angielski( tyle co ze szkoły, piosenek i filmów) rozumiała ,to co się do mnie mówi. Byłam mile zaskoczona ,bo tak się stało i na dodatek potrafiłam, jako tako odpowiadać po angielsku.

Przez cały wyjazd pamiętałam również słowa mojej Mamy: „Świat się do ciebie nie dostosuje, to ty musisz dostosować się do świata”. Mama od początku uczyła mnie samodzielności. Nie wykazywała nigdy postawy roszczeniowej, tylko uczyła mnie funkcjonowania w świecie, gdzie są bariery architektoniczne. Nie czekała na to, że kiedyś znikną. Pokazała mi, że wystarczy moja pomysłowość i pomoc drugiego człowieka ,by te bariery nie stanowiły problemu.

Na tym wyjeździe zobaczyłam jak dobrze zostałam wychowana, bo nie potrzebuję jakiś specjalnych wygód i dlatego mogę być w różnych miejscach nie dostosowanych dla osób niepełnosprawnych.

Autor

druga

Mam na imię Asia. Mam 34 lat .Mieszkam w Elblągu. Od urodzenia choruję na mózgowe porażenie dziecięce dlatego poruszam się na wózku. Posiadam licencjat z polonistyki i magistra z dziennikarstwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *