Kim jestem ? Ile i czy wogóle jestem warta? Czy coś mnie trzyma na tym świecie? Kto mnie lubi, szanuje TAKĄ JAĶĄ JESTEM teraz ? Kto szczerze zapłakałby za mną gdybyy mi się coś stało?
To tylko namiastka pytań, które niemal codziennie krążą mi po głowie…
Odpowiedzi, które przychodzą mi do głowy, nie ułatwiają mi wstania z łóżka…
Jednak wstaję i zmagam się sama ze sobą.
Z poczuciem winy, że to może jest przeze mnie, że jestem taka ,a nie inna , że powinna to zrobić , a nie robię,że stałam się słabeuszem , którego mało kto lubi szanuje i akceptuje…
A jednak , gdy ktoś ode mnie coś chce staram się pomóc…
Chciałbym szybciej zdrowię, ale mam swoje wolne tępo…
Ja Cię rozumiem…
Ja też..
Wstajesz. Piszesz. Idziesz.
CHcesz pomagać innym.
Dobrze. Brawo
Inwalidztwo nie jest karą za grzechy i nie dowodzi niczyjej winy. Rozumiem, że się źle czujesz, współczuję Ci i mam zadzieję, że z czasem Ci się poprawi.
A wartość człowieka tkwi w nim samym, a nie w tym, co inni o nim powiedzą.
Pozdrawiam.