Mam w sobie ” ciemność” . Taki ciemny pokój gdzie mieszkają wspomnienia , do których generalnie nie chcę wracać ,ale też akceptuję fakt , że są częścią mojego życia i nigdy o nich nie zapomnę.
Czasem trudne sytuacje sprawiają ,( mniejsze / większe) , że drzwi tego pokoju się uchylają i te wspomnienia wracają…. i wtedy trudno jest mi funkcjować.
Trudno jest to zrozumieć. I ja to rozumiem, bo sama niekiedy nie rozumiem czemu tak się dzieje ,ale mam takie stany.
Najbardziej boli mnie wtedy to , że trudno mi rozmawiać z Bogiem. Ale próbuję choć wydaje mi się to beznadziejne, bo wiem , że moje minimum jest moim maksem w tym stanie.
Życzę Ci szybkiego kończenia takich chwil.
Pozdrawiam.