„Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem (…)”
No właśnie… Ostatnio „chodzą za mną” te słowa Jezusa. I dochodzę do wniosku, że są osoby w moim życiu (wierzę w to) szczególnie dane mi przez Boga.
I jeżeli widzę, że oddalają się przez swoje postępowanie nawet nie tyle co ode mnie…, ale od siebie, czy idą w złym kierunku i robi się niebezpiecznie, to mnie to boli… Szanuję ich wolność, rozumiem że to ich wybory, ale to boli… Bywa to dla mnie czasem nawet gorszące.
Oczywiście biorę pod uwagę, że może mi się tylko wydaje bo bywam zazdrosna, zła, zniecierpliwiona, zmagam się z poczuciem odrzucenia czy tęsknotą. I mogę być nieobiektywna.
Dlatego rozeznaję i obserwuję. Proszę o Ducha Prawdy zanim cokolwiek powiem czy zrobię. A przynajmniej się staram…
oddalają się przez swoje postępowanie nawet nie tyle co ode mnie…, ale od siebie,
Świetne, to przecież centralna prawda w życiu duchowym, że zawsze chodzi o nas, że postępując źle zaprzeczamy sobie, ponieważ to w nas przebywa Bóg.