Mam dość tego wszystkiego… Momentami coraz trudniej mi się odnaleźć w rzeczywistości, która mnie otacza, boli mnie wiele rzeczy do tego stopnia, że płakać mi się czasem chce, tak wiele rzeczy się kupy nie trzyma.
Ciągle pretensje, żądania, narzekania, ciągle nie mamy czasu, ciągle czegoś szukamy, a jak niby już coś znaleźliśmy to jednak stwierdzamy, że to nie to.
Tylko żeby siebie w tym nie zagubić… Obrałam bardzo konkretną drogę, zdając sobie sprawę, że, by na niej się utrzymać, nie mogę Go tracić z oczu i muszę o to dbać, choćby nie wiem jak ciemno dookoła było i jak bardzo trudno było zawsze Go szukać.
„Każdego dnia słyszę miliony narzekań na ten świat, całą tą chciwość i samolubstwo, bieda, głód, wojny, morderstwa, wykorzystywanie dzieci . Prawie nie poznaję już tego miejsca. Jest tak niepodobny, do ogrodu, który dla was stworzyłem. Ale to nie jest piekło (…) Nawet teraz są piękne słoneczne wiosenne dni , gwieździste noce, bezkresne niebo. Lekki chłodek w letnie popołudnie. Zapachy kwiatów, śpiewy ptaków.(…) Są nawet ludzie wyciągający dłoń do bezradnych. Jest miłość. (…) wciąż jest miłość. (…) W piekle nie ma miłości. Nie ma piękna, nie ma nadziei. Jedynie męka. Męka , która przychodzi z wewnątrz.”