Były takie dwa deszczowe dni na tegorocznej pielgrzymce… Drugiego bardzo zmokłam i spędziłam kilka dobrych godzin w mokrych ciuchach i na mokrym wózku. Mocno zmarzłam….
Pod koniec dnia na pytanie: „jak się trzymasz? bo pewnie Ci zimno” odpowiadałam, że staram się nie myśleć jak mi zimno tylko o tym jak dobrze będzie gdy zdejmę te mokre ciuchy i już sucha będę pić ciepłą herbatę. Tęskniłam za słońcem…
W nocy zasypiałam w dwóch polarach pod śpiworem, próbując się rozgrzać, tęskniąc… Chciałam na chwilę być w innym miejscu.
Na drugi dzień wyszło słońce, ale potrzebowałam jeszcze czasu, żeby odzyskać ciepło…
Chłód w relacjach, na których nam zależy, powoduje w nas zmiany, ale myśl, że widzieliśmy w czyichś oczach słońce daje nam siłę by o nie walczyć, chociaż trzeba później razem zadbać by odzyskać ciepło.
„Mokrzy od stóp do głów
Nie tracimy nadziei.”