Wiecie, wracam ostatnio coraz częściej wspomnieniami do listopada 2018 roku, co nie jest trudne, bo nadal z tym wszystkim się układam….
Zachodzę w głowę: jak parę dni po tragicznej śmierci Jarka dałam radę, mimo wszystko, uśmiechać się do ludzi i z nimi normalnie rozmawiać, odpisywać na wiadomości… Świadczyć o Bogu i robić to wszystko szczerze i z serca, mimo bólu… Znalazłam tylko jedną odpowiedź… On sam.
Zapadła mi w pamięć też jedna rozmowa, z kimś, z kim przez różne koleje losu, nie miałam przez dłuższy czas kontaktu. Opowiedział mi o swoim życiu i problemach. Odpowiedziałam, że jest w takim, a nie innym położeniu, przez swoje niektóre decyzje i może to zmienić….
Na wiele rzeczy w życiu nie mamy wpływu. To prawda. Często musimy znieść konsekwencje czyichś błędnych decyzji. O tym też doskonale wiem… Myślę jednak, że ten wybór zależy od nas.
Chrześcijaństwo to wybór. Wiara to łaska, ale też decyzja. Wiara to relacja, którą trzeba budować dzień po dniu, a wtedy zmienia Ciebie i Twoje życie.
„Nie wie nikt co się może stać. Nie wie nikt co się jeszcze zdarzy.
Gdy ból skrzywi bladą twarz to i tak zostaniemy z tym sami.
Ja nie mówię, że to ma sens. Ja nie twierdzę też, że to na nic.
Tylko życie tak trudne jest, potrzeba siły, by sobie z nim radzić.
To jest wielka tajemnica: Co dla kogo zapisane?
W gwiazdy patrząc – nie odmienisz nic.”