Słowo „tata”, było ( w pewnym stopniu nadal jest) mi obce. Obecność ojca w moim życiu od początku, była znikoma . Chociaż dał mi życie jakoś szczególnie nie uczestniczył w nim. Tak wyszło, że od wielu lat nie mamy kontaktu.
Przez pierwsze 13 lat w roli mojego ojca widziałam mojego śp. dziadka. Jako jedyny tak ważny mężczyzna w moim świecie dał mi akceptację i bezwarunkową miłość. Teraz przede wszystkim szukam jej i odnajduję ją w Bogu.
Przy okazji Dnia Ojca doszłam do wniosku , że takim „tatą” ,w moim życiu ,byli znajomi mi księża, którym zawdzięczam dużo dobra: nie jeden pobyt na plaży w czasie wakacji, nie jeden wyjazd w jakieś fajne miejsca itp.. To księża byli autorami pierwszych komplementów , które usłyszałam . Przeprowadzili mnie również, przez nie jeden trudny moment w moim życiu . Wspierając mnie modlitwą i rozmową. Pozwalając się wypłakać na „męskim ramieniu”.
Myślę, że w dobie mocnej krytyki spływającej bardzo często na kapłanów ( która czasem jest uzasadniona) warto również wspomnieć i pamiętać, że księża nie tylko udzielają nam sakramentów prowadząc do Boga, ale również dla wielu z nas w pewnych momentach naszego życia stają się po prostu ojcami.
Dlatego jeszcze raz życzę księżom, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Ojca.
Mam bardzo podobne odczucia… Mimo, że mam fajnego tatę, jeszcze fajniejszego męża – kapłani odgrywają w moin życiu bardzo ważną rolę. Zdecydowanie na plus.
To dobrze 🙂 pozdrawiam 🙂
Dobry wpis 😉
Pozdrawiam 😉
Dzięki i również pozdrawiam 🙂