Przechodzę przez pustynię… To nie pierwsza pustynia w moim życiu. Jednak po raz pierwszy chcę ją przejść z Jezusem. Staram się patrzeć na te ciężkie dni, jak na szansę zbudowania lepszego życia.
Wiele sytuacji mnie przerasta… Nie wiem komu ufać.. .Czuję pustkę… Noszę w sobie wiele wątpliwości i zranień. W ostatnim czasie nie rozumiem ludzi, ani rzeczywistości, w której żyję . Jednym komentarzem, na który mnie tak naprawdę stać to cisza… Po prostu jestem bezsilna wobec tego wszystkiego…, ale może tak ma być?
Tym razem nie chcę uciekać mimo, że kusi…, bo boli. Chcę zaakceptować to wszystko co się dzieję choć to trudne…Ustąpić miejsca i dać działać Bogu w tych wszystkich obszarach, zaufać…Rozłożyć ręce i modlić się. Nie mam siły, więc Ty Jezu bądź moją siłą, prowadź mnie dalej w prawdzie. Dziękuję, że Jesteś.
Każdy z nas przechodzi przez taki czas. Najważniejsze by nie zostawać w tym stanie, tylko próbować wychodzić z niego. Będzie dobrze – zaufaj Bogu! 🙂
Dziękuję:) Staram się:) Pamiętam w modlitwie 🙂
„Przetłumacz sobie samemu, pociesz swoje serce i oddal długotrwały smutek od siebie; bo smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku. Zazdrość i gniew skracają dni, a zamartwianie sprowadza przedwczesną starość.” Syr 30, 23-24
Mi osobiście ten tekst pomógł 😉 Zaufaj Mu :*