Od mojego ostatniego wpisu trochę minęlo. W międzyczasie , był Dzień Depresji i zaczął się Wielki Post.
Z tęsknotą wracam wspomnieniami do okresu
3 lat przed śmiercią Jarka. Układam się wtedy na nowo z Bogiem i z sobą. Poczułam się kompletna i spójna.
Wiedziałam , którą drogą chcę podążać Zadziały się rzeczy w moim życiu , w których bardzo wyraźnie widziałam działanie Boga. Wyrobiłam sobie w tym czasie dobre nawyki.
Te 3 lata wzrostu w wierze , stały się fundamentem , który pomógł mi przetrwać po śmierci Jarka i w czasie choroby Mamy.
Co prawda teraz mam poczucie , że gdzieś to zgubiłam przez to , że idę przez ciemną dolinę, ale to ,co wtedy zbudowałam -dalej we mnie jest i pomaga mi trwać -tylko muszę z tamtą mną odzyskać kontakt.