Jakiś czas temu chodziło za mną pytanie: co jest dla mnie najważniejsze?
Prawda.
Pan Bóg daje nam coś w odpowiednim czasie, czasem później niż byśmy tego chcieli lub tak bardzo z znienacka.
Myślę, że podobnie jest z prawdą, zwłaszcza tą trudną czy bolesną…
Po pierwsze: na pewno On nie chce nas „zabić” prawdą, więc czeka na moment, w którym będziemy na tyle silni i gotowi, by ją „przetrawić”…
Po drugie: czasem myślimy sobie – „Gdybym wiedziała to wtedy, to podjęła bym inną decyzję.
I może właśnie o to chodzi, że Bóg nas zna i wie, że prawda w danym momencie by popchnęła nas do radykalnej decyzji, do zamknięcia bezpowrotnie pewnych drzwi, a tego nie chce?
Natomiast ta sama prawda tylko w innym momencie jest jak brakujący puzzel, który daje pełen obraz sytuacji, przez który trudno przebrnąć , ale go nie niszczy.
„Panie ogień pal, wypal smutek i żal. Wypal myśli natrętne niechciane. Wypal to co winno być zapomniane”