Czy mamy prawo się wtrącać?

Większości ludzi, których poznałam twierdzą, że cenią sobie szczerość i napiętnują fałsz. Tak jest przynajmniej w teorii. Z praktyką natomiast bywa różnie. Najczęściej cenimy szczerość gdy niesie za sobą komplementy, słowa wsparcia oraz akceptację naszego postępowania .

Inaczej się zachowujemy jeżeli słyszymy krytykę, braterskie upomnienie. Taką szczerość zdarza nam się interpretować jako np. chamstwo, przykrość lub brak wsparcia. Jako chrześcijanka powinnam kierować się miłością i szacunkiem wobec drugiego człowieka. Nie oceniać, nie osądzać. Jednak nie mogę akceptować grzesznego postępowania.

Łatwiej nam zwrócić uwagę osobie, której nie darzymy zbytnią sympatiom. Nie owijamy w bawełnę, mówimy wprost. Nie boimy się konsekwencji , bo jest nam obojętne czy ta osoba się na nas obrazi. Natomiast ,gdy kogoś lubimy, nie jest to takie proste. Mamy dylemat: milczeć czy mówić. Zastanawiamy się nad tym , czy mamy prawo się wtrącać.

Trudno jest powiedzieć: „ słuchaj lubię Cię, ale nie akceptuję Twojego postępowania…” Natomiast jest to uczciwe i szczere względem osoby na której nam zależy, Boga oraz własnego sumienia. Dlatego w takich sytuacjach warto przyzywać Ducha Świętego i prosić , by nas prowadził w prawdzie. To co dana osoba z tym zrobi to już jej decyzja.

W wielu momentach mojego życia, brakowało mi takiej uczciwości , szczerości wobec siebie i innych . Wygrywał strach przed konsekwencjami lub źle rozumiana dyplomacja. Prowadziło to do różnych nie porozumień , a w ostateczności zerwania kontaktu.

W czasie tych ostatnich miesięcy parę razy zadałam sobie pytanie : mówić czy nie mówić?. Tym razem prosiłam o pomoc i odwagę Ducha Świętego. Mimo strachu upominałam. Każda z tych osób zareagowała inaczej. Jedna mnie odrzuciła. Druga mi podziękowała, przemyślała swoje zachowanie i coś z tym zrobiła. Trzecia przyjęła moją uwagę, ale pozostała  wobec niej obojętna. Ja natomiast za te osoby się nadal modlę.

Autor

druga

Mam na imię Asia. Mam 34 lat .Mieszkam w Elblągu. Od urodzenia choruję na mózgowe porażenie dziecięce dlatego poruszam się na wózku. Posiadam licencjat z polonistyki i magistra z dziennikarstwa.

2 komentarze do “Czy mamy prawo się wtrącać?”

  1. Sprawa jest prosta, tylko wymaga odpowiedniego podejścia. Jeśli ktos źle reaguje na krytykę, to najpiertw trzeba sprawdzić, jaka była jakość tej krytyki.
    1 – Czy krytyk odróżnia to, co mu się nie podoba od czegoś faktycznie złego? Nie krytykuj, jeśli ktoś robi coś “nie po twojemu”, ale nikomu nie szkodzi. Albo nie jada czegoś, co Ty uważasz za “bardzo dobre i zdrowe”. Albo inaczej się ubiera.
    2 – Czy krytyka dotyczyła prawdziwych faktów? Zanim skrytykujesz – sprawdź, czy krytykowane zdarzenie miało w ogóle miejsce i czy dana osoba faktycznie zawiniła. Najmniejsza wątpliwość w tym zakresie nakazuje milczenie.
    3 – Czy krytyka była konkretna? Stwierdzenie typu “nie podoba mi się twoje zachowanie w ostatnich miesiącach”, to nie krytyka, tylko prowokowanie awantury.
    4 – Czy krytyka dotyczyła faktów, a nie osoby? Nie mów, że ktoś jest leniem, tylko czego konkretnie nie zrobił.
    5 – Czy krytyk zbadał przyczyny zachowania? Wyżej wspomniane lenistwo daje takie same objawy, jak zmęczenie, przemęczenie, czy zniechęcenie. Tylko wina znajduje się gdzie indziej.
    6 – Czy krytyk uniknął pojęć “nigdy” i “zawsze”? Wystarczy jeden przykład przeciwny, by spowodować, że takie stwierdzenie staje się fałszywe!
    7 – Czy krytyk nie czepia się bzdur? Owszem, co dla jednego jest bzdurą, dla innego może być ważne. Jednak zdanie osoby “wiecznie niezadowolonej ze wszystkiego” nie będzie brana pod uwagę.
    Myślę, że to nie wszystko, ale na szybko, najważniejsze kwestie, z którymi sam się osobiście spotykałem – poruszyłem.
    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *